czwartek, 4 czerwca 2015

Boże Ciało z wałkiem

Nie wiem, jak u was, lecz dla mnie Boże Ciało (wraz z dniami przylegającymi) było zawsze idealnym okresem na rozpoczęcie wszelkich remontów, składań mebli, malowania. Dziś więc biegam - proszę o wybaczenie - z wałkiem w dłoni, gorsząc przy tym bogobojnych sąsiadów.

Że niby - pamiętaj, abyś dzień święty święcił? Racja. Kiedy zabieram się do remontu, to jest to zaiste święto, gdyż remontów nienawidzę całym sercem oraz najgłębszymi zakamarkami duszy. Szkoda tylko, że nie wszyscy potrafią zrozumieć mą formę świętowania, ot choćby sąsiad pod krawatem, wracający z procesji i patrzący na moje ubabrane farbą portki ze szczerym obrzydzeniem. To pewnie dlatego nikt nas nie zaprasza na sobotniego grilla. Jeszczem gotów w połowie imprezy wyciągnąć wałek i począć malować ich altanki w ogrodach.

Pogoda wspaniała, skrzynka piwa się chłodzi na wieczornego grilla, nawet notoryczne podkurwienie jakoś ze mnie uleciało (być może dlatego, że córcia do dziadków została oddana). Świętujmy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz