piątek, 9 października 2015

WIARA STRACHU, WIARA MIŁOŚCI



Decyzja o uprawomocnieniu umorzenia śledztwa w sprawie prof. Chazana nakłoniła mnie do przypomnienia Wam artykułu, który popełniłem w październiku 2014 roku na innym blogu. Wklejam to nie dlatego, by się w jakiś tam sposób wypromować, ale dlatego, że jako ojciec, mąż oraz osoba, dla której Nowy Testament jest jednym z ważniejszych tekstów kultury, nadal nie mogę się pogodzić z tym, że ideologia potrafi tak okrutnie skrzywdzić polską rodzinę, teoretycznie chronioną przez państwo i lekarzy.


Cytat z artykułu: "Terlikowski o sprawie Chazana: Przy takiej argumentacji nie byłoby o co sądzić doktora Mengele", umieszczonego na portalu www.wiadomości. dziennik.pl :

Dyrektor Chazan nie przestrzegał prawa - tłumaczyła dziennikarzom prezydent stolicy. Ta argumentacja nie przekonuje Tomasza Terlikowskiego. Zdaniem redaktora naczelnego portalu Fronda.pl., gdyby ją zastosować, to nie byłoby o co sądzić doktora Josefa Mengele czy innych nazistowskich lekarzy, którzy zabijali zgodnie z prawem.

Po prostu nie wiem, gdzie w tej całej argumentacji jest miejsce dla przykazania „kochaj bliźniego swego, jak siebie samego”. Czy faktycznie osobiste przekonania są w stanie tak okrutnie przysłonić zdolność empatii?

W rozmowie z „Wprostem” (9 czerwca 2014 r.) pani Agnieszka W. – matka zmarłego dziecka (dane rodziców zostały zmienione) – wyznaje, że była to jej 5 ciąża. Wcześniejsze poroniła. Wczujmy się w tę kobietę. W tę radość, gdy dowiaduje się, że jest w ciąży, oraz w trwogę, gdy słyszy to:
Na początku 22. tygodnia ciąży doktor zrobił badanie USG. I widziałam po jego minie, że coś się dzieje. Po chwili zaczął mówić. Najpierw powiedział, że jest wodogłowie. Potem dodał, że są jakieś zaburzenia w rozwoju twarzoczaszki, że nos jest przesunięty, że jest tylko jego kawałek. 
Znacie państwo płeć dziecka? 
Agnieszka: Tak, to jest chłopiec. Mąż: Będziemy musieli wybrać imię. Inaczej nie będziemy mogli pochować. Agnieszka: Bardziej jestem przygotowana na śmierć dziecka niż na jego życie. Ostatnie badania USG wykazały, że jest jeszcze gorzej, niż myśleliśmy. Główka rośnie, a mózg się nie rozwija. Nie wiem, czy nie zanika. Mąż: Ja jeszcze się z naszym dzieckiem chyba nie pożegnałem. Na razie jest w brzuchu, jest mu tam dobrze, ma ciepło. Głaszczę go. Wiem, że kiedy znajdzie się na świecie, to… Nie mam siły już nic mówić. 
- cytaty z wywiadu we „Wproście”

Tak, chcę bezczelnie pojechać po emocjach. Chcę uświadomić, że polscy lekarze skazali to małżeństwo na kilkumiesięczne życie w świadomości, że oto urodzą żywego trupa. Że ta ciąża to było nieustanne płakanie, brak snu, nerwowość, kłótnie, wymioty oraz ta świadomość… Świadomość, że Twoje dziecko jeszcze się nie urodziło, a już umiera. Umiera w cierpieniach. Można je przerwać, lecz lekarz, który kurwa jest od tego, by pomagać, stwierdza, że nie pomoże, bo mu – uwaga – sumienie nie pozwala. Dziwne to czasy, kiedy brak współczucia, empatii i chęci niesienia pomocy nazywa się sumieniem.

Jako mąż i ojciec wyznaję, że trudno mi sobie wyobrazić gorsze tortury. Moje dziecko cierpi, nie ma mózgu, nie posiada czaszki, a ja mogę tylko stać i patrzeć, jak umiera ono w powolnych męczarniach. Jako mąż i ojciec muszę powiedzieć jeszcze jedno – prof. Chazan nie ochronił życia. Prof. Chazan skazał na cierpienie trzech ludzi – matkę, dziecko i ojca. Ono na szczęście już nie cierpi. Zaś to małżeństwo będzie musiało żyć z niewyobrażalnie tragicznymi wspomnieniami i równie niewyobrażalnym bólem.
W przypadku tak ogromnego nadużycia, tak potwornego niedopatrzenia, herezją jest powoływanie się na doktrynę chrześcijańską. Doktrynę opartą na miłosierdziu, wybaczaniu i współczuciu. Z tego, co wiem, prof. Chazan nawet nie pofatygował się, by obejrzeć efekt swych wyborów. Większość polskich obrońców wiary – z Chazanem, Terlikowski i Cejrowskim na czele – sprawia wrażenie, jakby Biblia była im znana tylko do połowy. Znają i rozumieją tylko tego Boga, który z jednej strony nakazuje Abrahamowi zabić swego syna, z drugiej mówi: nie zabijaj!
Wiecie, że w całym dekalogu ani razu nie pada nakaz: kochaj? Ani razu nie pojawia się słowo miłość? – kluczowe przecież dla religii chrześcijańskiej. Jest za to – 1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną! Starotestamentowy Bóg nie chce, by go kochać, on wymaga bezwzględnego posłuszeństwa. Tak – starotestamentowy Bóg wywoływał przede wszystkim strach, i zapewne właśnie strachem – nie miłością do bliźniego – kierował się prof. Chazan.
Jednak – przypominam – że głównym źródłem etyki chrześcijańskiej (jak sama nazwa wskazuje) jest Nowy Testament, gdzie Jezus dokonuje rewolucji – w miejsce strachu przed karą wprowadza miłość. Kiedy kochasz – wytyczne dekalogu stają się naturalną konsekwencją aktu kochania. Zaś strach wyklucza miłość. A brak miłości wyklucza współczucie. A wtedy łatwiej podjąć decyzję o wymuszeniu narodzin śmiertelnie chorego, kalekiego i okrutnie cierpiącego dziecka (którego się w końcu nie widzi) niż pomóc jego matce.
Powtarzam jeszcze raz – drodzy krytycy etyki chrześcijańskiej, uważający ją za zacofaną i groźną, nie szukajcie dla siebie argumentów w historii prof. Chazana, bo nie ma ona nic wspólnego z Chrystusem. Nawet jeśli jemu samemu się wydaje, że jest inaczej.
******
Długie post scriptum:
Jesteśmy świadkami potężnego wypaczenia i dewastacji nauk Chrystusa. Coraz więcej środowisk skrajnie prawicowych, kibolskich i bóg wie jeszcze jakich znalazło sobie wytrych – oficjalne głoszenie, że ich bandyckie i chuligańskie rozróby są podyktowane obroną POLSKIEJ I JEDYNIE SŁUSZNEJ WIARY. Do tego typu zjawisk dołączają właśnie takie oświecone umysły, jak prof. Chazan oraz takie praktyki, jak podpisywanie przez lekarzy klauzuli sumienia, która tak na dobrą sprawę blokuje wszelkie poczynania medyczne – poczynając od borowania zębów. Nic więc dziwnego, że cały ten bałagan stanowi wodę na młyn dla środowisk pragnących widzieć w religii chrześcijańskiej zacofanie, ciemnotę i ksenofobię.
Owa sytuacja będzie tak długo trwać, jak długo milczeć będą ci katolicy, którym nie podoba się kierunek, jaki obiera polski Kościół. Ci wierzący, którzy coraz częściej wychodzą zmieszani z niedzielnej mszy, gdyż intuicja im podpowiada, że tezy głoszone podczas kazań przestały się pokrywać z naukami Jezusa. A także ci, którzy czują się zagubieni podczas obserwowania poczynań takich katolików, jak panowie Terlikowski i Cejrowski. Wiem, że ludzi wierzących, lecz wzburzonych ostatnimi wydarzeniami jest w Polsce wielu, tylko nie 
wiedzieć czemu, siedzą cicho.
***
PS. 2015:
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że 26 października obudzimy się w zupełnie nowej Polsce. Nie chcę, by tego typu zjawiska stały się społeczną normą, gdyż w świecie rządzonym ideologiami nie ma miejsca na człowieka, jego słabości, niepewności. Prof. Chazan i jemu podobni zapewne na tym wygrają, lecz konsekwencje społeczne i etyczne tego typu poczynań mogą okazać się przerażające.
Też chciałbym żyć w idealnym świecie, gdzie nie trzeba dokonywać aborcji. Lecz nasz świat idealny nie jest. Sprawa prof. Chazana jest tego dobitnym przykładem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz