piątek, 5 czerwca 2015

Czcij ojca swego...

Święta się skończyły, proza życia nastała, można poszargać trochę świętości.

Taa..., nieźle sobie nasza kultura to wymyśliła. Czwarte przykazanie dekalogu: "Czcij ojca swego i matkę swoją" już od okresu adolescencji wydawało mi się gruntownie szemrane. Nie żebym miał pretensje do swych rodziców, co to, to nie, jednak odgórny nakaz obdarzania bezwarunkowym szacunkiem starych jawił mi się jako wytrych, dzięki któremu starszyzna zapewniała sobie wieczne status quo, uzurpując przy tym prawo do takich fraz, jak: "Siedź cicho szczeniaku, bo dorosły gada", "Musisz kochać mamusię", "Ojcu pyskujesz?!", "Szacunku trochę, gówniarzu!!!".

Zadajmy sobie jednak pytanie: dlaczego fakt, że dwie osoby poprzez spółkowanie stworzyły trzecią osobę, ma automatycznie wymuszać szacunek tej trzeciej do dwóch pozostałych? Serio robimy dzieci tylko po to, by obdarzały nas szacunkiem? Pewnie stąd chrześcijański dogmat o bezwarunkowym posłuszeństwie wobec Boga. Bozia cię stworzyła, więc ją szanuj, czcij, kochaj. Nie ważne, że nim stworzyła ciebie, stworzyła też świat, który niekoniecznie jest idealny i nie każdemu ludzkiemu dziełu Boga musi się podobać.

Mamo! Tato! Sprowadziliście mnie na ten padół łez, bez pytania mnie o zdanie. Fakt, nie mieliście jak zapytać, lecz i tak mam wiele zastrzeżeń co do mego pobytu tutaj. I jeśli obdarzam Was szacunkiem i czcią, to nie dlatego, że jesteście moimi rodzicami, lecz dlatego, że jesteście dobrymi rodzicami. Nie wymuszaliście na mnie szacunku, lecz go sobie  w y p r a c o w a l i ś c i e.

Drogie Dzieci, może i w dalszej części wywodu będzie trochę bluzgów, lecz uważam, że są one tutaj w pełni usprawiedliwione. Jeśli Wasz stary chleje co dzień na umór, w weekendy woli od rana wlewać w siebie gorzałę, zamiast bawić się z Wami, to oznacza, że jest kutasem, nie osobą godną czci. Jeśli Wasza mamusia woli zastanawiać się, co na dupę na siebie założy, i wydawać co tydzień 300 zł na nowe ciuchy, zamiast raz na miesiąc 50 zł na fajną zabawkę, również owa pinda na szacunek nie zasługuje. Jeśli jedyną metodą wychowawczą znaną Waszym starym jest klasyczny wpierdol na dupę lub - jeszcze gorzej - w pysk, to wiedzcie, że nie jest to Wasza wina, lecz właśnie starych, którzy nie tyle zasługuję na szacunek, lecz także na rzetelny wjeb, co pewnie większość z Was im uczyni, gdy tylko przestanie się bawić zabawkami, a zacznie sztangami w miejskiej siłowni.

Drodzy Rodzice! Nie nadużywajcie 4. przykazania, gdyż jest to ewidentne pójście na łatwiznę. Zrobienie dzieciaka nie czyni z Was godnych szacunku rodziców. Jeśli chcecie być szanowani, musicie sobie na szacunek zasłużyć. Jak śpiewał wieszcz: "To nie jest wszystko jedno, czy dzieci na wasz widok śmieją się, czy bledną".

Nie jestem idealnym starym i pewnie nigdy nie będę, lecz nie zamierzam od dzieciaka wymagać bezwarunkowego posłuszeństwa i oddania, bo to hipokryzja i znęcanie. Jeśli czasami zachowuję się w stosunku do dziecka jak fiut, dziecko ma prawo to zakomunikować, a ja muszę nauczyć się z tym żyć. Pojeli?

Na deser piosenka o "idealnym" tatusiu. Weźcie sobie do serca.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz