"Sens życia wg Monty Pythona", reż. Terry Gilliam i Tery Jones |
Nam się jednak udało. Udało tak bezproblemowo, że odgórnie założyliśmy, iż z kolejnym dzieckiem - o ile zechcemy mieć takowe - też pójdzie sprawnie niczym w supermarkecie. A tu dupa. Dodatkowo, kilka miesięcy temu pojawił się kolejny stresogenny "motywator", czyli słynne na cały świat "500+".
Zawsze śmieszyło mnie sformułowanie "staramy się u dziecko" lub "planujemy dziecko". Przecież owe starania i planowania sprowadzają się do niczym nieskrępowanego bzykanka, o tyle radośniejszego, że nie tylko nie trzeba się martwić wpadką, ile być zobligowanym właśnie na nią. Byłem naiwny. Okazuje się, że w okolicach czwartego, piątego miesiąca bezowocnych "starań", seks przestaje być jeno seksem, a zaczyna się jawić tylko jako maszynka do robienia dzieci, w dodatku raz działająca, raz nie.
Kiedy już udało nam się w łepetynach poukładać, że z jednym dzieckiem też jest fajnie, a seks ponownie stał się fajowy (przynajmniej z mojego punktu widzenia; cholera wie, co tam w głowie żony siedzi...), na horyzoncie pojawiła się magiczna liczba: 500!
Powiem szczerze: od początku byłem przeciwny tej idei. Swoje obiekcje omówiłem w tekście Moja próba odpowiedzi na list Pani Małgorzaty Terlikowskiej i nie chce mi się ich powtarzać, ale... w sumie fajnie by było dostawać te 5 stów. Tylko dlaczego dopiero na drugie dziecko? Wyobraźcie sobie sytuację tych par, które właśnie "starają się" o nie. Każdej ejakulacji towarzyszy myśl: będzie 500 zł czy nie będzie? A może od razu trojaczki. Żonka, dziś w nocy rozbijemy bank!!! Nagle plemniki, jajeczka, zygoty i macice stały się częścią systemu pieniężnego. I nie tylko jego.
Moje zdanie jest takie: 500+ to idea sama w sobie fajowa, ale po pierwsze: chyba naszego kraju na nią nie stać, a po drugie: jeśli już chcemy rozpieprzyć finanse publiczne, to z prawdziwym gestem. 500 zł dla każdego dzieciaka mogę nazwać pomocą, lecz 500 zł przysługujące dopiero od drugiego dziecka to jawna, okrutna i perfidna manipulacja. Licząc na wrodzoną pazerność obywateli, chce się sztucznie podnieść przyrost naturalny. Nie wiem, jak dla was, lecz dla mnie to ohydne.
Tyle. Dziś w nocy rozbiję bank!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz