Ja zaś po pierwsze nie mogę wyjść z podziwu, że oto właśnie odwiozłem swoje dziecko do przedszkola, i że jednak jestem tatuśkiem. Jak to się stało? Człowiek miał być gwiazdą rocka, wyrywać panienki i chlać na umór. W wieku 27 lat odejść do Bozi, by tutaj zainicjować kult Wielkiego Frustrata. I co? Zapieprzam pod przedszkole!
I żeby nie było, też się trochę denerwuję, lecz co począć, trza jakoś dziecię zsocjalizować. I generalnie wkurwiają mnie ci rodzice, którzy tak skaczą i wykrzykują: cóż to będzie z mym słodkim bobaskiem? A co ma być? Dowie się, że jednak nie jest pępkiem wszechświata. Odkrycie to może i będzie bolesne, jednak konieczne, by później bardziej nie bolało. Cholera jasna, ten świat bardzo często jest wredny, i jeśli ktoś chce za wszelką cenę ochronić dziecko przed wrednością tego padołu łez, może zrobić to tylko w jeden sposób - nie robić dzieci! Więc kończmy z pitoleniem, i cieszmy się wolnością!!!
Co prawda, jeśli jakiś gówniarz zrobi małej krzywdę, to mu nogi z dupy powyrywam, ale ona nie musi wiedzieć o tym.
A po drugie zaś, dziś na własnej skórze odczułem jakim to zajebistym miejscem jest przedszkole. Możesz tam odwieźć dzieciaka, wiesz, że będzie w dobrych rękach, dostanie papu, pobawi się z dzieciakami, a Ty masz całe przedpołudnie przed pracą tylko dla siebie. Bomba, nie? Zaraz odpalę sobie jakąś płytę Kata na cały regulator albo jakiś baaardzo niecenzuralny hip-hop. Yeah!!!
A żonce wieczorem puszczę to: STRACHY NA LACHY - "PRZEDSZKOLE" - do tekstu genialnego Kaczmarskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz