Długom nie pisał, wybaczcie. Chociaż nie, to nie tak, że nie pisałem, bo robiłem to cały marzec i przez połowę lutego. I jestem ze swego pisania dumny. Oto pierwszy raz w życiu stworzyłem skończone dzieło literackie!
Wiele razy już zabierałem się za takie przedsięwzięcie, lecz zazwyczaj, w okolicach drugiego rozdziału, słomiany zapał mijał. Teraz jednak było inaczej! Dlaczego? Odpowiedź jest banalna: w grę wchodzą pieniądze!
Już w zeszłym roku żona zwróciła moją uwagę na konkurs ogłoszony przez sklep Biedronka. Tyle że uczyniła to w połowie marca, a teksty trzeba było nadsyłać do końca miesiąca. W dwa tygodnie niczego dobrego się nie napisze. Ba, nawet coś złego trudno spłodzić w tak krótkim terminie.
Lecz w tym roku się zmobilizowałem i dziś przesłałem skończony tekst na tę oto stronę: PIÓRKO 2016. Co prawda, nigdy nie sądziłem, że mój debiut prozatorski będzie przeznaczony dla czytelnika mieszczącego się pomiędzy 4 a 10 rokiem życia, lecz - jak kiedyś przeczytałem - Bóg spełnia nasze marzenia w najbardziej nieoczekiwany sposób.
Dobra, wymądrzam się, jakbym już wygrał ten konkurs, a rozstrzygnięcie ma przecież nastąpić dopiero w pierwszej połowie maja. Trzymajcie zatem kciuki. Chyba, że sami też wysłaliście tam teksty, wtedy - rozumiem, trudno kibicować konkurencji.
Na koniec refleksja: Wiecie, jak się pisze książki dla dzieci? Cholernie trudno! To była najcięższa, najbardziej wyczerpująca i najniewdzięczniejsza rzecz, którą przyszło mi w życiu napisać, a trochę już się napisałem. Kończysz akapit. Patrzysz - cudo, lecimy dalej. Ale potem czytasz drugi raz i trzeci, i przypominasz sobie, że piszesz opowiadanie dla dzieciaków, więc upraszczasz, jak tylko możesz, wszystkie wielokrotnie złożone zdania (do których masz pewną słabość), stawiając na piękno prostoty. Prostoty, nie prostactwa, a przeredagowany akapit właśnie sprawia dość prostackie wrażenie. Więc redagujesz ponownie, stawiając na złoty środek, a to, jak wiadomo, jest najtrudniejsze.
Na dziś tyle. Tytułu opowiadania nie zdradzę, gdyż - w przypadku wygranej - nikt nie będzie chciał kupić książeczki takiego frustrata. Natomiast w przypadku przegranej, podzielę tekst na odcinki i zacznę je umieszczać tutaj. Co wy na to?
Odmeldowuję się!